ANGLICY PRZYJECHALI DO POLSKI I NIE WIERZą. "BRZMI TO ABSURDALNIE"

— Czysta nienawiść. Trwająca wojna, która się nie skończy – tymi słowami jeden z angielskich dziennikarzy Oliver Kay opisał piłkarskie derby Górnego Śląska. Wysłannicy cenionego serwisu The Athletic obejrzeli spotkanie Ruchu Chorzów z Górnikiem Zabrze i opublikowali swoje spostrzeżenia na temat jednego z najbardziej prestiżowych meczów w polskim futbolu.

  •  Ruch podejmował Górnik w Chorzowie po raz pierwszy od 2015 r. Nie był faworytem i przegrał
  • Oliver Kay, znany dziennikarz piłkarski The Athletic był pod wrażeniem niezwykłej flagi przygotowanej przez kibiców z Chorzowa
  • Mieszkający od lat w Polsce angielski dziennikarz Alex Webber tłumaczy reguły panujące w świecie kibicowskim. — Brzmi to absurdalnie — mówi
  • Po przegranym spotkaniu władze Ruchu oskarżyły przyjezdnych o zniszczenia. Górnik odrzucił te zarzuty.
  • — Czysta nienawiść. To trwająca wojna. Nigdy się nie skończy – podsumował derby i pomeczowe zamieszanie Webber.
  • Więcej ciekawych historii przeczytasz na PrzegladSportowy.Onet.pl

W reportażu możemy poznać tło zaciętej rywalizacji dwóch klubów piłkarskich z Górnego Śląska oraz charakterystykę regionu. Jest co prawda ekonomicznie i politycznie połączony jako Metropolia GZM, ale w świecie futbolu totalnie podzielony.

— Cały region jest skupiony na przemyśle, a małe społeczności wyrosły wokół kopalni węgla i hut stali. Osadnicy zaczęli budować wsi, które stały się miasteczkami, które stały się miastami – tłumaczy w The Athletic Rafał Kędzior, były działacz Górnika, a obecnie dziennikarz Viaplay.

— Kibice w nocy organizują najazdy, by zniszczyć murale innej drużyny. Robiąc tego typu rzeczy, młodzi fani zdobywają swoje zasługi, aby zyskać szacunek starszych fanów. Jeśli jednak zostaniesz na tym przyłapany, twoje życie będzie w niebezpieczeństwie. Brzmi to absurdalnie, ale tak właśnie się dzieje – opowiada natomiast mieszkający od lat w Polsce angielski dziennikarz Alex Webber, autor nadchodzącej książki "Serce Polski: Odyseja przez kulturę piłkarską kraju."

Oliver Kay, znany dziennikarz piłkarski The Athletic był pod wrażeniem niezwykłej flagi przygotowanej przez kibiców z Chorzowa, która została wyjęta przez nich pod koniec spotkania.

Na wielkim transparencie widoczny jest bohater popularnej bajki Bart Simpson, który ma przerażoną minę, bo jest… gotowany w kotle przez umięśnionych mężczyzn w koszulkach nawiązujących do tych noszonych przez fanów Ruchu.

— Niech kipi kocioł, niech się pali — dzisiaj bez litości dla naszych rywali — można było wyczytać pod pomysłowym obrazkiem.

Pierwszy taki mecz od 9 lat

Po fladze chorzowianie użyli środków pirotechnicznych. — To wszystko zostało przygotowane z wyprzedzeniem, a kibice Ruchu nie pozwolą, by coś tak niekorzystnego, jak wynik zepsuło ich najlepsze plany — zauważa autor tekstu, który wyjaśnia także, dlaczego na tzw., sektorówce pojawił się akurat Bart Simpson. To bowiem postać chętnie wykorzystywana przez kibiców Górnika. A kocioł to rzecz jasna nawiązanie do "kotła czarownic", jak nazywany bywa Stadion Śląski, na którym jako gospodarz gra Ruch.

Zespół z Chorzowa w tym sezonie wrócił do ekstraklasy po sześciu latach, ale kibice Ruchu nie mogą być zadowoleni z obecnych rozgrywek. Drużyna po 25 kolejkach zajmuje w 18-zespołowej lidze 17. miejsce z dorobkiem 18 pkt. Spadną trzy zespoły, pozostało jeszcze 9 kolejek. Ruch musi odrobić 6 pkt do bezpiecznej lokaty.

Ruch poprzednio zmierzył się z Górnikiem u siebie we wrześniu 2015 r. W sezonie 2016/17 co prawda był w elicie, ale nie było natomiast zabrzan. Nic dziwnego, że pierwsze po prawie 9 latach derby na stadionie Ruchu wywołało duże emocje. Kibice Górnika narzekali, że dostali mniej biletów niż np. fani Legii Warszawa.

— W Ruchu prawdopodobnie widzieli, jak nasi kibice śpiewają i ile energii dają i dlatego się nich boją — powiedział napastnik Górnika, a kiedyś gwiazda reprezentacji Niemiec Lukas Podolski.

"Można wygrać derby, ale nie można kupić klasy"

Według Webbera mecz Górnika z Ruchem należy do najlepszych spotkań derbowych w Europie, ale byłoby ciekawiej, gdyby odbył się nie na wielkim Stadionie Śląskim, lecz mniejszym (9 tys. miejsc) obiekcie Ruchu. Na tym większym doping trochę ginął na olbrzymiej powierzchni.

Wysłannik The Athletic był natomiast zdziwiony, że kibice Ruchu oprócz szalików swojej drużyny mieli barwy Widzewa Łódź i Wisły Kraków. To zaprzyjaźnione z chorzowianami kluby.

Z reportażu dowiadujemy się też, czym są tzw. ustawki (czyli bijatyki dużych grup kibiców w umówionym miejscu) oraz jak ważne dla polskich kibiców futbolu są flagi. — Jeśli zostaje ukradziona przez fanów drużyny przeciwnej, to jest to odbierane jak upokorzenie — czytamy.

Sam mecz zakończył się wygraną 2:1 Górnika, który w tabeli PKO Ekstraklasy jest na 7. miejscu z 39 pkt i może jeszcze myśleć o walce o podium. A po spotkaniu władze Ruchu oskarżyły przyjezdnych o zniszczenia w sektorze gości obejmujące nie tylko trybuny, ale także toalety i infrastrukturę IT. Górnik odrzucił te zarzuty. — Można wygrać derby, ale nie można kupić klasy — stwierdził w odpowiedzi rzecznik prasowy Ruchu Tomasz Ferens.

— Czysta nienawiść. To trwająca wojna. Nigdy się nie skończy – podsumował Webber.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-03-28T18:12:14Z dg43tfdfdgfd