IGA ŚWIąTEK POKAZAłA NIEZNANą DOTąD TWARZ. MóWI NAM: NIE śNIłAM O TYM

– Haha, dobrze się przygotowaliście! – odpowiedziała Iga Świątek, słysząc pierwsze z naszych pytań. To jedna z ostatnich rozmów przed najbardziej intensywnym okresem sezonu, w którym skupi się wyłącznie na tenisie. Przed nią dwa turnieje wielkoszlemowe i cel numer jeden, czyli igrzyska olimpijskie w Paryżu. Poziom stresu rośnie, a wtedy... – Nie zawsze panuję nad tym, co mówię – przyznaje liderka rankingu WTA, zdradzając w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet kulisy pracy ze swoim zespołem.

  • Najlepsza tenisistka świata odkrywa też nowe, wyjątkowe zdjęcia i ogłasza kolejną współpracę z wielką światową marką. Znów jest pierwsza
  • Przy okazji opowiada o tym, jak zarządza swoimi pieniędzmi i na co lubi je wydawać. Tylko w poprzednim sezonie zarobiła prawie 100 mln zł
  • Jest też o jeździe samochodami, których polska tenisistka ma już pokaźną kolekcję. Za chwilę może dołączyć do niej kolejny pojazd
  • Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

Iga Świątek mówi, co jest dla niej luksusem

Magazyn "Forbes" umieścił polską tenisistkę na pierwszym miejscu w rankingu najlepiej zarabiających sportsmenek na świecie w 2023 r. Tylko w tym jednym sezonie na konto Świątek miały wpłynąć prawie 24 mln dol., oczywiście przed potrąceniem podatków. Iga nieczęsto rozmawia z mediami o pieniądzach, nam jednak uchyliła rąbka tajemnicy, mówiąc, jak pilnuje swojego kapitału.

– Bez dwóch zdań lubię sama zarządzać finansami, mam swoje tabelki w Excelu, jestem uporządkowana w tej kwestii i lubię liczby. Na poważne inwestycje przyjdzie czas, teraz dbam o minimum i edukuję się, kiedy tylko mogę – zdradza 22-letnia tenisistka w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

Droga na tenisowy szczyt była dla jej rodziny bardzo kosztowną inwestycją, co dziś ma odzwierciedlenie w trybie życia Igi: – Wychowano mnie na oszczędną osobę, bo gdy trenowałam, nie mieliśmy wcale dużo pieniędzy, tenis generował ogromne koszty. Nauczyłam się oszczędzać, rozsądnie wydawać pieniądze. Uczę się robić dla siebie coś dobrego, kupować sobie jakościowe rzeczy, ale też wcale nie mam na to dużo czasu

– A co jest dla ciebie luksusem? – pytamy.

[object Promise]

Samochody w nagrodę i stanie w korku

W środę Iga Świątek rozpocznie najbardziej intensywny okres sezonu, prowadzący do trzech wielkich wyzwań: French Open, Wimbledonu i turnieju igrzysk olimpijskich w Paryżu. Sezon gry na ulubionej nawierzchni Polki, czyli mączce, zaczyna się w Stuttgarcie, miejscu kojarzącym się również z bardzo szybkimi samochodami. Dwa zwycięstwa w Porsche Open przyniosły dwa wyjątkowe auta w nagrodę. Ale to nie wszystko, co stoi w garażu Świątek.

– W powrotach do Warszawy lubię to, że mogę wreszcie pojeździć moim porsche. No… mam ich kilka, aczkolwiek nie wszystkie jeszcze do mnie dotarły z uwagi na konfiguracje. Rzeczywiście otrzymałam kilka samochodów za granie w turnieju w Stuttgarcie i wygrywanie go, co mogę powiedzieć… Lubię moją pracę – śmieje się Iga.

Lubi też siadać za kierownicą, choć prawo jazdy zdobyła ledwie dwa lata temu. Trema, stres? Mowy nie ma, nawet między meczami, nawet podczas intensywnych turniejów. – Prowadzę, kiedy tylko mam okazję. Czasami mój zespół mnie powstrzymuje, bo powinnam odpoczywać, a nie stać w korkach jako kierowca, ale ja bardzo to lubię – mówi Świątek, która tegoroczny pobyt w Stuttgarcie zaczęła od wizyty w muzeum Porsche.

W jednym szeregu z Julią Roberts

Obecność Igi wśród wielkich marek jest nieprzypadkowa. Dziś liderka tenisowego rankingu ogłosiła kolejną współpracę, z bardzo znaną globalnie firmą Lancôme. I tu też jest pierwsza. Żadna Polka nie była ambasadorką paryskiej marki, żadna sportsmenka na świecie też do tej pory nie. Iga Świątek dołączyła do gwiazd, które podziwia. Takich jak Julia Roberts. Przy okazji zdecydowała się na bardzo kobiecą sesję.

– Mój zespół od dawna wiedział, że marzy mi się współpraca z marką z segmentu beauty i pracował nad wyselekcjonowaniem marki, która jest zgodna z moimi wartościami i ważne jest dla niej zaangażowanie społeczne. Po researchu okazało się, że z Lancôme dużo nas łączy, zaczynając od chęci wzmacniania kobiet czy profesjonalnego i innowacyjnego podejścia w naszych dziedzinach – mówi Świątek.

– Bycie pierwszą przedstawicielką świata sportu w gronie ambasadorek marki to przywilej i coś, o czym nie śniłam jeszcze parę lat temu. Co ciekawe, moim pierwszym zapachem był ich Idôle, a jako nastolatka podziwiałam Julię Roberts, obecnie również Zendayę, obie są globalnymi ambasadorkami Lancôme... – dodaje. Tę ostatnią, gwiazdę filmów "Diuna" i serii "Spider-Man", polska tenisistka miała zresztą okazje poznać po zwycięstwie w turnieju Indian Wells.

"Dla swojej urody nie robię tak dużo, jak powinnam, mówiąc szczerze" – napisała kiedyś w sesji pytań i odpowiedzi ze swoimi fanami. Prosimy, by to rozwinęła.

– Haha, dobrze się przygotowaliście. To nie jest tak, że nie lubię dbać o siebie – zaczyna.

[object Promise]

– Jestem też młoda, więc nie oszukujmy się, bez dwóch zdań wiek wiele mi wybacza w kontekście pielęgnacji. Skupiam się teraz na dobrym oczyszczaniu, nawilżaniu, ochronie skóry przed słońcem, wiatrem czy suchym powietrzem. Moja skóra, jako tenisistki, jest wystawiana na różne warunki pogodowe. Nie mam czasu na to, aby moja rutyna pielęgnacyjna była wieloetapowa, ograniczam się do niezbędnego minimum, ale używam do tego wysokiej jakości produktów. Na więcej pozwalam sobie, gdy szykuję się do różnych gal i sesji zdjęciowych – zdradza Iga.

Jedną z najsłynniejszych stylizacji polskiej tenisistki obejrzeliśmy podczas losowania turnieju WTA Finals w Cancun. Iga jako jedyna wystąpiła wtedy w krwistoczerwonej sukni, podczas gdy wszystkie rywalki były ubrane na biało. Jak się okazuje, na co dzień też lubi zaskakiwać kolorami. Głownie swój zespół.

– Mało kto wie, że czasami na turniejach "zarządzam" kolor dnia, w który ubieramy się zespołowo, to się dzieje w dni treningowe. W sumie po prostu mnie to bawi, że wyglądamy tak samo. W dni meczowe wybieram już stroje z zestawu na dany okres w sezonie – zdradza Iga.

"Dziękuję, że ze mną wytrzymujecie"

Ostatnie trzy tygodnie były dla Igi Świątek, obok obowiązków sponsorskich, czasem ładowania baterii przed kluczową częścią sezonu. Zwłaszcza turnieje dłuższe niż tydzień, a więc Wielkie Szlemy i igrzyska olimpijskie, stanowią wyzwanie. Zarówno fizyczne, jak i mentalne. "Dziękuję, że ze mną wytrzymujecie" – mówi regularnie pod adresem swojego zespołu, podnosząc kolejne puchary. Dopytujemy więc, na co najbardziej narażeni są trener Tomasz Wiktorowski, psycholog Daria Abramowicz i trener przygotowania fizycznego Maciej Ryszczuk, stanowiący fundament zespołu Igi.

– Z jednej strony jestem pracowita i tu mój zespół ma szczęście, bo nie trzeba mnie siłą zaciągać na kort czy na siłownię. Bywam jednak emocjonalna – zaczyna Świątek.

[object Promise]

Wydaje mi się jednak, że w gronie ludzi, którzy spędzają ze sobą tak dużo czasu przez cały rok to całkowicie normalne – dopowiada.

Wszystko zostaje jednak w rodzinie. Iga nie ukrywa, że bywa trudno, ale podstawą sukcesu tej ekipy jest szczerość. – Grunt to komunikacja, wyjaśnianie wszystkiego na bieżąco i dbanie o to, żeby po każdym trudniejszym momencie wrócić na normalne tory. Łączą nas wspólne i spójne cele, poziom wartości i wiele innych płaszczyzn, które sprawiają, że dajemy radę – kończy czterokrotna triumfatorka turniejów Wielkiego Szlema.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-04-15T08:30:07Z dg43tfdfdgfd