KLąTWA KANE'A. NIEPRAWDOPODOBNE WIEśCI Z NIEMIEC

Bayern Monachium pobił swój rekord transferowy, żeby ściągnąć Harry'ego Kane'a. Ten transfer odbił się czkawką Bawarczykom. Nawet z tak utytułowanym klubem napastnik nie potrafi zdobyć tytułu.

Od sezonu 2012/13 ekipa z Allianz Arena seryjnie zdobywała mistrzostwo Niemiec. Już w poprzednich rozgrywkach drużyna miała ogromne problemy, jednak zdobyła paterę pomimo tego, że miała dokładnie tyle samo punktów co druga Borussia Dortmund. Teraz Bayern Monachium został zdetronizowany przez rewelacyjny Bayer 04 Leverkusen, który wypracował sobie miażdżącą przewagę nad wiceliderem.

Postawienie na Thomasa Tuchela było dobrym rozwiązaniem przynajmniej przez chwilę, ponieważ właśnie on wyciągnął zespół z dołka po kadencji Juliana Nagelsmanna. Entuzjazm z jego zatrudnieniem dość szybko opadł. Bayernowi nie pomógł nawet jeden z najlepszych napastników w Europie.

Zeszłego lata klub przeprowadził niezwykle skomplikowaną operację. Działacze robili wszystko, by osiągnąć porozumienie z Tottenhamem Hotspur w sprawie Harry'ego Kane'a. Bramkostrzelny snajper kosztował finalnie 95 milionów euro - to rekord w historii klubu ze stolicy Bawarii.

ZOBACZ WIDEO: Co dalej ze Szczęsnym? "Lewy" szczerze o jego końcu kariery

Kane wciąż niespełniony

Monachijczycy najwyraźniej nie zdawali sobie sprawę, na co się piszą. Kane'owi nie można odmówić, że strzela gole z dużą regularnością. Trzykrotnie zdobył statuetkę dla najskuteczniejszego piłkarza Premier League. Został też królem strzelców mistrzostw świata w 2018 roku.

Osiągnięcia indywidualne reprezentanta Anglii są niepodważalne. Kane zgromadził 32 trafienia w trwających rozgrywkach i najprawdopodobniej wygra walkę o koronę króla strzelców Bundesligi, jednak będzie to marna nagroda pocieszenia.

Tottenham ma łatkę klubu ze średniej europejskiej półki, natomiast gra w barwach Bayernu to inna bajka. Prawdziwą sztuką jest przejść przez sezon w Monachium, nie zdobywając żadnego tytułu. Ekipa Tuchela zaliczyła wpadkę nie tylko w Bundeslidze, ale też w Pucharze i Superpucharze Niemiec.

Paradoksalnie to właśnie Kane, największa gwiazda zespołu, przyniósł pecha utytułowanemu klubowi. Wymowne jest, że w profesjonalnej karierze nie wygrał żadnego trofeum ani z drużyną narodową, ani z Tottenhamem, ani z Bayernem.

Zresztą Kane uchodzi za napastnika strzelającego gole głównie w meczach o mniejszym ciężarze gatunkowym. Snajper przegrał wszystkie pięć finałów, w których uczestniczył. W żadnym z nich nie znalazł drogi do siatki.

- Nagrody indywidualne są wspaniałe, to fantastyczne osiągnięcia. Kiedy spojrzę wstecz na koniec mojej kariery, będę o tym myślał. Celem każdego zawodnika jest zdobywanie trofeów drużynowych. To jest sytuacja słodko-gorzka. Wolałbym zdobywać trofea drużynowe i indywidualne. Jest tak, jak jest - mówił w 2021 roku piłkarz, cytowany przez "Evening Standard". Przez trzy lata nic pod tym względem się nie zmieniło.

Będący w kryzysie Bayern pozostaje w grze na poziomie Ligi Mistrzów, aczkolwiek nie jest faworytem w ćwierćfinałowym dwumeczu z Arsenalem. Pierwsze starcie zakończyło się remisem 2:2. W zaplanowanym na środę rewanżu Kane i spółka będą chcieli zmazać plamę po całkowitym fiasku na krajowym podwórku.

Finały z udziałem Harry'ego Kane'a

Trener padnie ofiarą rewolucji

Niezależnie od tego, w jaki sposób potoczy się faza pucharowa Ligi Mistrzów, dla szkoleniowca nie ma już ratunku. Bayern wcześniej publicznie zakomunikował, że rozstanie się z Tuchelem wraz z końcem obecnego sezonu.

W trakcie sezonu Tuchel najzwyczajniej w świecie stracił zaufanie swoich podopiecznych i tylko kwestią czasu było, kiedy nastąpi jego odejście. Zresztą pojawiały się głosy, że nie dotrwa na stanowisku do końca sezonu.

Klubowe gabinety Bayernu zaczęły przypominać ministerstwo głupich kroków z Latającego cyrku Monty Pythona. Kilkanaście miesięcy temu zarząd wymienił Nagelsmanna na Tuchela i być może przyzna się do błędu.

Nagelsmann jest bowiem głównym kandydatem na nowego-starego trenera Bayernu. Nie wiadomo, czy selekcjoner nadal będzie odpowiadał za wyniki reprezentacji Niemiec po zakończeniu tegorocznych mistrzostw Europy (więcej TUTAJ).

Tuchel okazał się być strażakiem, z którym nie można wiązać długofalowych planów. W ostatnich miesiącach klub często podejmował niezrozumiałe decyzje personalne, a niebawem w Bayernie dojdzie do kolejnej, wymuszonej rewolucji.

Najmniej pretensji kibice mogą mieć do Kane'a. Angielski napastnik zrobił naprawdę wiele, żeby po przeprowadzce do Niemiec przełamać swoją złą passę, chociaż w dalszym ciągu będzie mówić się o jego "klątwie".

Czytaj więcej:

Bramka Leao po pięknej akcji. Spójrz na ten efektowny drybling [WIDEO]

Przełamanie Granady na otarcie łez. Jeden Polak na boisku

2024-04-15T07:07:42Z dg43tfdfdgfd