PO TEJ AKCJI ROBERTA LEWANDOWSKIEGO WSZYSCY ZłAPALI SIę ZA GłOWY! ZAPADł WYROK

Dramat Barcelony i Robert Lewandowskiego! Polak długo robił, co mógł, by jego zespół awansował do półfinału Ligi Mistrzów, ale w pewnym momencie wszystko się posypało. 35-latek zmarnował jedną kapitalną okazję w pierwszej połowie, a potem grało mu się zdecydowanie trudniej. Wszystko przez czerwoną kartkę dla kolegi z zespołu, Ronalda Araujo. To zdarzenie skutkowały osłabienie pomocy dla ofensywnych poczynań reprezentanta Polski. A w samej końcówce koledzy z zespołu mieli do niego ogromne pretensje. PSG wygrało ostatecznie 4:1, a kilkadziesiąt sekund przed czwartą bramką dla gości po zagraniu Polaka tysiące osób w Barcelonie złapało się za głowy.

W Katalonii szaleństwo zapanowało tylko przed i niedługi po pierwszym gwizdku. Największe hiszpańskie gazety umieściły Polaka na swoich okładkach obok Kyliana Mbappe. W pierwszym ćwierćfinale żaden z nich nie wpisał się na listę strzelców, ale opinie o ich występach były odmienne. Francuz zawiódł, a 35-latek wywiązał się z większości zadań stawianych przez Xaviego. Tydzień później nadszedł zwrot akcji.

Do tej pory Polak strzelił pięć goli w ćwierćfinałach LM. Zaczęło się w meczu z Malagą w sezonie 2012/13 (dla Borussii Dortmund). Po raz ostatni dokonał tego w meczu z... Barceloną w barwach Bayernu Monachium w sezonie 2019/20. Tym razem do siatki nie udało się trafić.

Robert Lewandowski zmarnował kapitalną okazję. Ma czego żałować

Do tego snajper nigdy nie przegrał w tej fazie rozgrywek domowego meczu. A taka groźba pojawiła się we wtorkowym spotkaniu. Zanim tak się stało, FC Barcelona w wymarzony sposób weszła w rywalizację.

Stadion Montjuic eksplodował z radości już w 12. minucie gry po fenomenalnej asyście Lamine'a Yamala i golu Raphinhi. W akcję zamieszany nie był Lewandowski, który dał o sobie znać osiem minut później.

Po tym, jak z pewnymi problemami przejął bezpańską piłkę w polu karnym, zdecydował się na błyskawiczny, atomowy strzał. Futbolówka przeleciała jednak nad bramką z potężną prędkością i tylko postraszyła Gianluigiego Donnarummę. Polak był zbyt odchylony w momencie oddawania strzału, by uzyskać właściwą precyzję. Z czasem mógł coraz bardziej żałować pudła.

"Lewy miał piłkę na awans na nodze. Taka prawda. Szkoda" — pisał w przerwie Łukasz Grabowski, który już wtedy zdawał sobie sprawę z komplikacji gospodarzy. A te zaczęły się w 29. minucie.

Sędzia uznał, że Ronald Araujo zasłużył na czerwoną kartkę. Urugwajczyk faulował uciekającego Bradleya Barcolę, co odmieniło oblicze tego meczu. Do tego mniej pomocy otrzymywał Polak. Z boiska zszedł bowiem Lamine Yamal. Xavi Inigo Martineza, by łatać obronę.

Barcelona straciła koncepcję na rozgrywanie ataków. Piłki tak często nie trafiały bezpośrednio do Lewandowskiego. Trudno za cokolwiek winić Polaka, który w końcówce pierwszej połowy nie był widoczny. Na domiar złego wynik wyrównało PSG.

Do przerwy Lewandowski miał 73 proc. dokładnych podań i wygrał osiem z 14 pojedynków. W powietrzu udało się połowicznie — dwa na cztery takie starcia. Jeden oddany strzał sprawił, że jego wskaźnik xG (oczekiwanych goli) wynosił zaledwie 0,08. Najlepiej pod tym względem po 45 minutach wyglądał Raphinha (0,32).

Robert Lewandowski coraz mniej widoczny. Aż nadeszła "piłka meczowa"

Nerwy po stronie gospodarzy były aż nadto widoczne w Barcelonie. W 50. minucie Lewandowski łokciem w powietrzu trącił Lucasa Hernandeza i otrzymał żółtą kartkę. Dyskutował jeszcze z arbitrem, ale dłuższa pogawędka nie miała sensu.

Fakty są takie, że dwumecz z dwoma bramkami zakończył Kylian Mbappe. Pierwszą z nich zdobył po pięknym uderzeniu z rzutu karnego. Takiej szansy nie otrzymał niestety polski snajper. Marnym pocieszeniem był fakt, że po faulu na Polaku upomnienie w postaci żółtej kartki obejrzał Marquinhos.

Po katastrofalnej drugiej połowie statystyki 35-latka nie mogły wyglądać dobrze. Poprawił je jeszcze strzał z 73. minuty, gdy zdecydował się na próbę lewą nogą z dystansu. Płaskie uderzenie trafiło jednak wprost w Donnarummę.

W samej końcówce wydawało się, że jest szansa na doprowadzenie do dogrywki. Kapitan Biało-Czerwonych ruszył z piłką w kierunku szesnastki i musiał widzieć kolegów na pozycjach, w szczególności Ferrana Torresa. Mimo to oddał strzał, który został bez trudu zablokowany. Po tej decyzji piłkarze, kibice, a nawet sam zawodnik znad Wisły złapali się za głowy. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później wynik ustalił Mbappe.

Serwis SofaScore według swoich algorytmów ocenił polskiego napastnika na 7,24/10. W sumie 12-krotnie celnie podawał, wygrał 14 z 24 pojedynków. Dwa celne strzały nie były tak groźne, by zaskoczyć Włocha, a najwięcej nadziei kibice mieli przy ostatecznie niecelnej próbie z pola karnego. Współczynnik xG Lewandowskiego wyniósł zaledwie 0,24.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-04-16T21:42:00Z dg43tfdfdgfd