ROBERT LEWANDOWSKI MOżE CZUć SIę POKRZYWDZONY. SęDZIA POPEłNIł BłąD

Arbiter spotkania Barcelona — Paris Saint-Germain powinien podyktować rzut karny, który mógłby odmienić losy spotkania. Jedenastka byłaby szansą dla Roberta Lewandowskiego na doprowadzenie do dogrywki. — Nie można wystawić tutaj arbitrowi dobrej oceny. Faul na Guendoganie był — twierdzi były sędzia międzynarodowy Marcin Borski w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

Barcelona roztrwoniła prowadzenie 3:2 z pierwszego spotkania. Na własnym boisku zaczęła mecz bardzo dobrze, od gola Raphini w 12. minucie, ale już od 29. minuty musiała radzić sobie w osłabieniu po czerwonej kartce Ronalda Araujo. Do siatki Barcy trafiali Ousmane Dembele, Vitinha i dwa razy Kylian Mbappe, wprowadzając Paris Saint-Germain do półfinału Ligi Mistrzów.

Najwięcej kontrowersji towarzyszy sytuacji z 65. minuty, gdy Ilkay Guendogan upadł w polu karnym po starciu z Vitinhą. Kibice i sztab Barcelony domagali się podyktowania jedenastki przez Istvana Kovacsa. Jeden z asystentów Xaviego otrzymał nawet czerwoną kartkę za przesadne awantury. Jak twierdzi jednak były sędzia międzynarodowy Marcin Borski, Blaugrana może czuć się pokrzywdzona.

Barcelona - PSG. Sędzia powinien podyktować rzut karny

— Niewątpliwie to był bardzo trudny mecz to sędziowania, było wiele stykowych sytuacji, ale nie można wystawić tutaj arbitrowi dobrej oceny. Faul na Guendoganie był. Rywal w drugiej fazie, zabiegając za plecami, potrącił go w stopę i spowodował upadek, gdy piłka była jeszcze w boisku. Piłka była jeszcze w boisku, więc Niemiec cały czas mógł grać. To była błędna decyzja, która wpłynęła na wynik meczu — twierdzi Borski w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

Rzut karny, o ile zostałby wykorzystany, w tamtej chwili skutkowałby dogrywką. Gol Kyliana Mbappe z 89. minuty był wynikiem rzucenia wszystkich sił Dumy Katalonii do ofensywy, więc nie wiadomo, w jaki sposób potoczyłby się mecz, gdyby rumuński arbiter nie popełnił błędu.

— Karny dla Paris Saint-Germain z 61. minuty jak najbardziej poprawny. Był atak na piłkę, ale przez nogi piłkarza. Dyskusyjna jest natomiast pierwsza sytuacja przy czerwonej kartce dla Ronalda Araujo. Arbiter mógł bowiem podjąć dwie różne decyzje. Obrońca zaatakował rywala nogami przed polem karnym i rękami w polu karnym. Za pierwsze grozi rzut wolny i czerwona kartka, za drugie rzut karny i żółta kartka. Postawił na pierwszy wariant — rozwiewa wątpliwości na temat sytuacji z 29. minuty.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-04-16T21:57:00Z dg43tfdfdgfd