WALIA - POLSKA: TAK PADł GOL. CZY SęDZIA SłUSZNIE GO ANULOWAł?

Niewiele brakowało, by reprezentacja Polski w końcówce pierwszej połowy straciła bramkę. Walijczyk Ben Davies wpakował piłkę do siatki, ale odgwizdany został spalony. Jak pokazały powtórki, podopieczni Michała Probierza mieli sporo szczęścia.

W eliminacjach do Euro 2024 Polski nie zdołała wywalczyć awansu na wspomnianą imprezę. Dla naszej kadry opcją awaryjną była rywalizacja w barażach.

W pierwszym spotkaniu Biało-Czerwoni spotkali się z reprezentacją Estonii i zwyciężyli 5:1. Tym samym potrzebowali jeszcze jednego zwycięstwa, aby awansować na Euro 2024. A w decydującym pojedynku rywalem podopiecznych Michała Probierza została Walia, która ograła Finlandię 4:1.

Po pierwszej połowie rywalizacji na Cardiff City Stadium był bezbramkowy remis. Jednak niewiele brakowało, by Polacy zeszli na przerwę przegrywając 0:1. A wszystko za sprawą sytuacji z doliczonego czasu gry, podczas którego Ben Davies umieścił piłkę w siatce.

Jednak radość reprezentanta Walii nie potrwała długo. Po jego trafieniu momentalnie arbiter boczny podniósł chorągiewkę, orzekając spalonego. I telewizyjne powtórki pokazały, że decyzja ta była jak najbardziej trafna.

Trzeba jednak przyznać, że Polacy mieli ogrom szczęścia w tej sytuacji. Dokładna analiza VAR zaprezentowała, że o spalonym zadecydowała dłoń Daviesa, która znajdowała się bliżej bramki niż ustawiony najbliżej Wojciecha Szczęsnego Przemysław Frankowski, a także minimalnie wystawiona noga.

"KAMIEŃ Z SERCA! Ależ mieliśmy dużo szczęścia!" - podpisał nagranie z nieuznanej bramki oficjalny profil TVP Sport na portalu X.

"Jak to mawia młodzież: ALE FART" - dodał profil wraz z grafiką VAR.

Przeczytaj także:

Probierz zaskoczył. To nie zdarzyło się nigdy wcześniej

"Dawaj Lewy, jedziemy!". Tak kibice przywitali Polaków

2024-03-26T20:58:25Z dg43tfdfdgfd