ZASKAKUJąCY ZWROT WS. EKIPY MARCINIAKA. WIELKIE ZAMIESZANIE PO KONTROWERSJACH W HICIE LM

Po jedenastu latach po raz kolejny w finale Ligi Mistrzów rozgrywanym na Wembley Borussia Dortmund mogła zmierzyć się z Bayernem. Do takiego meczu jednak nie dojdzie, ponieważ rywalem BVB będą Królewscy. Hiszpanie pokonali w rewanżu Bawarczyków 2:1 i to oni powalczą o kolejny Puchar Europy. Problem w tym, że Los Blancos wyrwali awans do finału w cieniu sędziowskiej kontrowersji. Po meczu Niemcy twierdzili nawet, że ekipa polskich sędziów przyznała się do błędu. To jednak nie do końca jest prawdą!

W doliczonym czasie gry polski sędzia odgwizdał spalonego podczas bramkowej akcji Bayernu. Jego decyzja wywołała duże poruszenie, zwłaszcza że w tej sytuacji nie można już było skorzystać z pomocy VAR-u. Sytuacja nie była jednak taka oczywista.

Ogromna kontrowersja w meczu Realu z Bayernem. Marciniak wrogiem numer jeden w Niemczech!

"Ale raczej to była katastrofalna decyzja sędziego liniowego i później głównego"

Mocno rozgniewany Thomas Tuchel w ostrych słowach podsumował pracę polskiego sędziego. — Jestem bardzo rozczarowany. Myślę, że ostatnia decyzja o spalonym była błędna. Jeśli był spalony, to minimalny. Ale raczej to była katastrofalna decyzja sędziego liniowego i później głównego. Na tym poziomie to niewybaczalne. To karygodny błąd. Nie można podnosić chorągiewki, gdy nie ma się pewności, że jest spalony. Trudno przełknąć porażkę. Prawie byliśmy w finale. Przegraliśmy po zaciętej walce — grzmiał na antenie stacji Polsat Sport niemiecki szkoleniowiec.

Podczas konferencji Tuchel został zapytany, czy przyjmuje przeprosiny ze strony Marciniaka i jego ekipy? — To bardzo trudne. To półfinał, to nie czas na przeprosiny. Naprawdę. Nie można dwukrotnie popełnić bardzo poważnych błędów i przepraszać. Wszyscy dajemy z siebie wszystko, cierpimy, musimy grać tak, aby nie popełniać błędów. I sędziowie na tym poziomie też muszą spisywać się w ten sposób. Gdy źle wykonujesz swoją pracę, przeprosiny nie pomagają — powiedział w swoim stylu niemiecki trener.

Bayern był o krok od finału Ligi Mistrzów. To jednak Real Madryt zagra na Wembley!

Szymon Marciniak przeprosił, ale Niemcy i tak tego nie rozumieją

O tym, że polski sędzia przeprosił za swój potencjalny błąd, powiedział m.in. de Ligt, który w wywiadzie dla Sportschau.de stwierdził: — Przeprosił (Tomasz Listkiewicz — przyp. red.), ale ja i tak tego nie rozumiem. Myślę, że ta scena jest niesamowita, trzeba przez to przejść!

Dyrektor sportowy Monachium Max Eberl także potwierdził przeprosiny. Zrobił to jednak w dosyć specyficzny sposób: — Powiedział, że to był jego błąd. Ale g**** możemy za to kupić.

Kilka słów dorzucił kapitan Bayernu, czyli Manuel Neuer (niemiecki bramkarz sam popełnił ogromny błąd pod koniec tego spotkania). — W końcu wie (Szymon Marciniak — przyp. red.), że to był błąd!

Twitta potwierdzającego wersję de Ligta w mediach społecznościowych opublikowali znani dziennikarze sportowi w tym: Fabrizio Romano i Nicolo Schira.

Nikt nie przepraszał graczy Bayernu?

O tym, że nie do końca jest to prawda informuje teraz portal "Sport.pl", który pisze: "W świat poszedł przekaz, że polscy sędziowie zaraz po meczu przyznali się do błędu. Tymczasem, jak słyszymy od osób z ich otoczenia, to nieprawda".

Potem padają chyba najważniejsze słowa: "Żaden z polskich sędziów nie przepraszał piłkarzy Bayernu. Listkiewicz, otoczony piłkarzami, miał jedynie powiedzieć, że jeśli w tej sytuacji nie było spalonego, to popełnił błąd. Wziął odpowiedzialność na siebie, ale do błędu się nie przyznał. Zamieszanie było bardzo duże, piłkarze Bayernu — w tym De Ligt — mogli to źle zrozumieć".

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-05-09T06:59:26Z dg43tfdfdgfd